Gdy rano się obudziłam byłam normalna. Na początku byłam święcie przekonana że to był sen. Lecz gdy weszłam do łazienki znowu zobaczyłam turkusowe włosy. Pomyślałam, że muszę się do tego przyzwyczaić. Wzięłam zimny prysznic i ubrałam się w krótkie jeansowe spodenki i czarną bluzkę na ramiączkach która z tyłu miała wycięte plecy. Gdy wyszłam z łazienki po rozczesaniu włosów była 10. Nanami i Nataniel obiecali mnie odwiedzić po szkole ja postanowiłam wziąć sobie wolne. Zeszłam na dół żeby coś zjeść. Z lodówki wzięłam jogurt o smaku czekoladowym. W sumie smakował jak gówno. Mama jak zwykle wzięła nie ten co trzeba. Gdy zerknęłam na zegar była godzina 12.30. Do zakończenia szkoły miałam jeszcze godzinę. Więc rozsiadłam się na kanapie i włączyłam film pt "Jak wytresować smoka". Jak by się tak przyjrzeć Szczerbatek był podobny do mnie tylko że on nie miał niebieskich pasków na ciele. A może łuskach. Mniejsza z tym. Po filmie usłyszałam dzwonek do drzwi. To była ruda. A za nią stał niebieskowłosy. Ucieszyli się gdy zobaczyli, że nie jestem smokiem.
-Jesteś normalna a tak się bałam-powiedziała z ulgą Nanami
-Na szczęście dzisiaj wieczorem mama ma przyjechać od cioci co by powiedziała na to, że jej córka jest smokiem
-Wpuścisz nas czy mamy tak stać i gadać przez próg-odezwał się oburzony Nataniel
-Tak jasne wchodźcie
Gdy weszli niebieskowłosy wspomniał jeszcze o słabym punkcie smoka czyli podbrzuszu. Tylko tak da się go zabić ponieważ tam ma bardzo cienkie łuski. Siedzieliśmy tak mniej więcej do 18. Po chwili strasznie słabo mi się zrobiło nie mogłam ustać o własnych siłach. Nanami i Nataniel nie wiedzieli co zrobić więc zabrali mnie do szpitala. Tam pobrali mi krew. Po godzinie przyszły wyniki a wraz z nimi lekarz. Gdy zerknął na moje badania zrobił wielkie oczy. -Przepraszam muszę gdzieś zadzwonić-powiedział to i wyszedł. Ja przeszłam się do przyjaciół którzy czekali w holu.
-Jak się czujesz-powiedzieli to niemal chórem
-Jak na razie w porządku
Po chwili naszej rozmowy weszło 2 facetów w czerni. Wyglądali jak z filmu pierwsze moje myśli, że to cosplay. Podeszli do mojego lekarza a on wskazał palcem na mnie. Zaczęli powoli podchodzić. Od razu mi się to nie spodobało.
-Uciekamy ! -krzyknęłam do Nanami i Nataniela
Gonili nas z dobre 10 min. Ani ja ani ruda nie mieliśmy sił dalej biec. Przed nami ujrzeliśmy przystanek autobusowy. Wsiedliśmy do 1 lepszego autobusu. Zajęliśmy miejsca z tyłu. Po chwili przeczucie kazała mi się schylić.-Schylcie się !-krzyknęłam. A nad nami przeleciała kula od pistoletu.
Autobus gwałtownie zahamował. Jak z niego wyszliśmy dookoła było pełno facetów. Nagle jeden do mnie podszedł i dał mi list. A w nim było napisane: Gratulujemy została pani przyjęta do Akademii West Point w Nowym Jorku.
-ŻE CO TEN CAŁY POŚCIG BYŁ TYLKO PO TO ŻEBY DAĆ MI TEN CHOLERNY LIST ?!! -krzyknęłam ze wkurzeniem
-Proszę się uspokoić niestety ale nie może Pani odmówić jeżeli by to Panienka zrobiła zabilibyśmy Panią i Pani przyjaciół
-Już Pan próbował! A co z pociskiem !
-To nie my
-Nie wcale ! To tylko złe krasnoludki-odpowiedziałam z oburzeniem
-Wyjaśnimy to później a teraz lecimy do Nowego Jorku
-Ale chwile co ze szkołą i co ja powiem mamię !
-Niestety ale ... Pani matka nie żyję miała wypadek
-Chwila że co
Padłam na ziemię i zaczęłam płakać krople deszczu spadały mi na twarz. Może i mama nie była najlepszym kierowcą ale zawsze jeździła ostrożnie i nigdy nie miała nawet najmniejszej stłuczki. Płakałam tak mniej więcej 10 min. Lecz przypomniałam sobie słowa mamy żeby nigdy nie iść przeszłością tylko przyszłością. -Mogę iść tylko po swoje rzeczy ?-powiedziałam z smutną miną. Facet nic nie powiedział tylko pokiwał głową. Gdy dojechaliśmy wzięłam torbę i plecak spakowałam kilka ciuchów coś do jedzenia szczotkę i zdjęcie mamy i taty. Jak weszłam do samochodu zaczęła się dosyć ciekawa rozmowa.
-Od teraz mów mi Dave
-Rozumiem Dave
-Nie wiem czy wiesz ale smok bardzo rzadko się zdarza w tych czasach.
-No raczej tak. Nie na co dzień widuję się smoka spacerującego ulicami.
-No właśnie. I jeszcze jedno każdy smok ma swojego pana
-C.coo jakiego pana
-W twoim przypadku to będzie Leo chłopak wampir
-Będziesz miała także specjalnego trenera Saimona
Po 5 minutach kompletnej ciszy dojechaliśmy na lotnisko. Sprzedawczyni dała nam 2 bilety w ekskluzywnej klasie jak zobaczyła odznakę Dave'a. Przez całą drogę do Nowego Jorku praktycznie spałam. Gdy wylądowaliśmy agent w czerni zamówił taksówkę. Dojechaliśmy do Akademii West Point. Była ogromna. Dave pokazał mi wszystko co gdzie i jak. Gdy dotarliśmy do sali gimnastycznej zobaczyłam przystojnego chłopaka który trenował swoich uczniów.
-Rika poznaj twojego trenera Saimona
-Miło mi cię poznać-uśmiechnęłam się lekko
-Taaaa i nawzajem od jutro zaczynasz trening jak się spóźnisz 30 kółek dookoła akademii
-Jaki miły ...
-Dobra chodźmy dalej czas żebyś poznała swojego pana.
Ehh nie ważne co bym zrobiła i tak i tak nie ucieknę od tego. Zaczynam nowe życie z nowymi ludźmi. Trochę się boje a jak się okaże, że jest jakimś okularnikiem. No ale niestety takie rzeczy też się zdarzają.
-Hej Dave słuchaj nawet jeśli by chciał mnie zgwałcić ja mu muszę na to pozwolić ?
-Oczywiście
-ŻE CO !?- krzyknęłam
Chciałam to powiedzieć dla żartu żeby rozluźnić atmosferę a nie. Czyli muszę być mu całkiem oddana. JESTEM PEWNA ŻE TO BĘDZIE PIEKŁO NA DODATEK MUSZĘ Z NIM DZIELIĆ POKÓJ.
-Oto i Leo
Gdy weszliśmy on spał a obok niego leżała jakaś dziewczyna chyba testowali łóżko nie jestem pewna.
-Leo wstawaj ! przyjechała dziewczyna
-Mmm jeszcze chwilę
Dave podszedł i zwalił chłopaka z łózka budząc przy tym dziewczynę obok. Gdy się podniosła była w samej bieliźnie.
-KUŹWA CZEGO IDIOTO ?
-Przyjechała dziewczyna
Leo spojrzał się na mnie dziwnym wzrokiem na początku trochę się go przestraszyłam
-Cześć miło mi jestem Rika
-Hmmm niezła ptaszyna mi się tu trafiła. Jestem Leo
KONIEC ROZDZIAŁU 2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz